Nie należę do kościoła Indiany Jonesa. Nie mogę jednak nie widzieć, że Poszukiwacze zaginionej Arki to esencja kina przygodowego, a to wszystko za sprawą znakomitej reżyserii Spielberga, dobrego Forda i wszystkiego dookoła co jak na tamte czasy musiało być imponujące. Miejscami wygląd scen z perspektywy czasu bawi, ale budowanie scen, kadrów, napięcia itd. to kwintesencja kina, o którym paradoksalnie powstaje ostatnio wiele filmów. Był to pierwszy raz, kiedy obejrzałem ten film w całości, co tam się odjaniepawla w końcówce filmu, ktoś miał fantazję. Moje oczy nie krwawiły co w takiego typu filmach jest dla mnie nietypowe. Instagram: Mateusz o książkach